wtorek, 20 stycznia 2009
A to odmienny park....
tym razem zawędrowałam do (bardziej stosowne należało by powiedzieć lasku) z drewnianym placem zabaw oraz surrealistycznymi drewnianymi zwierzakami.Nie miały one zbytnio koloru, tzn. były wyświechtane(?) dlatego w dużej mierze kolor został nadany przezemnie.
Przesympatyczne odosobnione miejsce, nawet nie spotykałam czworonogów ze swoimi właścicielami na spacerze....
obok tego przybytku, zgadnijcie co spotkałam na swojej drodze...?
Koguta w towarzystwie dwóch towarzyszek ....chce zaznaczyć, że wciąż chodze po prawie samym centrum miasta.Dużo zwierzaków zamieszkuje w tym mieście.....szkoda, że ja swojego nie mogłam wziąść ze sobą .......jak ktos ma tu zwierze to widzę często ludzie wyprowadzają po 2, 3 psy a sąsiadka z naprzeciwka ma 2kotki, :)
Ok, nie będe monotonna, na koniec mała historia dotycząca ostatniego zdjęcia.
Chciałam pokazać jak wielkie są tu czasem okna, zwróćcie uwage na proporcje mebli w mieszkaniu....wracając do historji po zrobieniu tego zdjęcia zajrzałam głębiej do pokoju, gdzie przy stole siedział starszy człowiek i coś zajadał, nie namyślając sie zrobiłam zdjęcie....on nie chciał go bo zupełnie nie wyszlo, ale również zauważył fakt ,że mu zrobiłam zdjęcie i jak popażony wyleciał z domu i zaczął coś tam krzyczeć po flamancku.....ja w tym czasie nie odwracając się nawet oddalałam sie od tego akcydentu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz